Nasza sprawa dotyczy wyłącznie Stabłowic Starych I i III. Po tym jak zaczęliśmy z miastem potyczki wiem, że wyszły " kanty" z innymi planami również.

W praktyce właśnie oznacza to, że w obecnej sytuacji miasto nie może wydawać pozwoleń na budowę według planu, który "poprawili". Obowiązuje ten sprzed obwieszczenia. Zatem aby go poprawić musi się to odbyć zgodnie z ustawą o planowaniu przestrzennym.

13 września 2012 roku Sąd Administracyjny we Wrocławiu po kolejnym ( było to już trzecie postępowanie) rozpatrzeniu sprawy dotyczącej mocy prawnej obwieszczenia Zdrojewskiej orzekł, że OBWIESZCZENIE JEST NIEZGODNE Z PRAWEM. Zatem drodzy mieszkańcy po 5 latach cierpliwości pewnej grupy mieszkańców oraz mecenasa Bojarskiego wreszcie urzędasy dostali po nosie. Sprawa trzykrotnie trafiała do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w każdym swoim orzeczeniu przyznawał rację mieszkańcom, którzy pozwali miasto w tej sprawie, ale w pierwszej instancji sędziowie nie dostrzegali tego błędu. Wreszcie przy kolejnym odwołaniu, skład sędziowski raczył zauważyć, że skoro NSA w Warszawie po raz kolejny wydaje inny wyrok to powinni to uszanować. Obecnie czekamy na uzasadnienie orzeczenia. Osiedla już są i nic z tym nie zrobimy, ale chodzi o zwyczajną sprawiedliwość. Nikt nie ma żadnych pretensji do mieszkańców bloków, które powstały przez te lata w okolicy, to nie o was chodzi tylko o to że miasto nabiło nas w butelkę. Zanim Wy się tutaj sprowadziliście żyliśmy w przekonaniu, że okolica będzie wolna od zabudowy wielorodzinnej. Podejmując decyzję o zakupie domu czy działki w tej okolicy kierowaliśmy się przeświadczeniem, że będą tutaj wyłącznie domy jednorodzinne bo tak to wynikało z planu zagospodarowania przestrzennego. Gdybyśmy mieli na tamten czas taką wiedzę jak mamy dzisiaj - prawdopodobnie nie dokonalibyśmy inwestycji w tej okolicy. Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma wolny wybór, tak samo jak mieszkańcy osiedli wielorodzinnych w sąsiedztwie - nikt nikomu nie przystawiał pistoletu do głowy aby kupował mieszkanie właśnie tutaj.

Witam,

chciałbym odświeżyć temat. Jak wygląda sprawa MPZP dla Stabłowice Stare I i III. Ostatnio jak śledziłem temat to  Obwieszczenie Przewodniczącej Rady Miejskiej Wrocławia z 07.01.2008 r. w sprawie sprostowania błędu zostało zaskarżone do sądu administracyjnego a sprawa odbijała się niczym piłeczka ping-pongowa pomiędzy WSA i NSA. Na czy to obecnie stanęło, orientuje się ktoś może ?

f1 napisał:

Witam.

do 20 roku życia mieszkałem w podobnej okolicy jak Stabłowice. W dużym domu z ogrodem a z okien w salonie było widać las.

Możecie nie wierzyć, ale wynajmuje teraz 20 metrową kawalerkę w centrum która wielkością przypomina łazienkę mojego rodzinnego domu (ciężko się przyzwyczaić ale na większy rarytas mnie nie stać:))
Nie chcąc dłuzej się gnieździć, postanowiłem kupić mieszkanie, na kredyt oczywiście, bo inaczej to uzbierałbym może do 50 rż.
Nie chciałem mieszkać w centrum, chciałem gdzieś w ładnej okolicy... trochę dalej.
Znalazłem Murapola, daleko od centrum, ale ładna okolica; zielono, ładne domki... poczułem się troszkę jak w domu (pomijając fakt iż tylko na mieszkania Murapola było mnie stać) i kupiłem.
Osobiście gdybym mógł to wybudowałbym tam dom, w domu się wychowałem i w domu miom zdaniem mieszka się najlepiej, ale niestety muszę się pogodzić z szarą rzeczywistością.
Czytając niektóre wypowiedzi poczułem się źle, jakbym to ja był winien że bloki powstają akurat tam, za czyimś płotem. Owszem, rozumiem podejście mieszkańców i zdenerwowanie, bo sam nie chciałbym żeby za moim płotem wyrosło blokowisko, ale może nauczymy się żyć razem nie patrząc na to czy ktoś mieszka w domu czy w bloku, na parterze czy 5 piętrze?
To nie my kazaliśmy zacząc  budowę akurat na działce za Waszymi płotami i nie my byliśmy architektami...
Nie chiałbym idąc rano na przystanek omijać spojrzenia sąsiadów mieszkających od lat na Stabłowicach, mieć wyrzuty sumienia że przeze mnie i resztę ludzi którzy kupili mieszkania od murapola musicie się "dokładniej zasłaniać", ograniczać w czymkolwiek, czy zamykać na pięć spustów.

Z pozdrowieniami.
F.

Tak dokładnie, nie można być "psem ogrodnika".
Trzeba pomyśleć o kolejnych pokoleniach.
Każdy chce mieszkać w spokojnej okolicy, szczególnie jak ma dzieci...
I bardzo dobrze, że ktoś taki jak Murapol daje szansę na lepsze warunki życia dla młodych.

male napisał:

Osiedle jest planowane blisko lasku... będą mogli z pieskami na spacerki biegać bo z pewnością na monitorowanym terenie pieski nie będą  mogły robić kupek.

Póki co, my sąsiedzi zostaliśmy uznani za strony w stosunku do Murapolu ponieważ we wnioskach udowodniliśmy naruszanie naszych " interesów prawnych" oraz udowodniliśmy, że znajdujemy się w obszarze oddziaływania planowanych obiektów. Ponadto udowodnimy, że niestety nie mają dostępu do drogi publicznej ( zgodnie z art. 34 Prawa Budowlanego) więc nie mogą otrzymać pozwolenia na budowę. Reszta to tajemnica....
Gdyby Pan Prezydent Dutkiewicz nachalnie nie dążył do budowy stadionu mieli by łatwiej bo znalazły by się może pieniążki na projektowaną ulicę dwupasmową na terenie ogródków działkowych w pobliżu działki Murapolu, ale zdaje się, że stadion ma być za wszelką cenę(!).

Pozdrawiam

ps Miło, że forum się ożywiło, dla innych tematów również

Stadion może jest ważny ale nikt w nim nie zamieszka...
Czy widzieliście statystyki ile młodych małżeństw nie ma gdzie mieszkać?
A czemu?
bo się uniemożliwia inwestycje i ceny mieszkań nie spadną...

We Wrocławiu mamy jak na potrzeby zbyt mało autobusów, nie wspominając o tramwajach. Sytuacja na zajezdniach jest tak zła, że ostatnie trzy tramwaje 102Na są używane ciągle jako rezerwa (wjeżdżają za opóźnione tramwaje lub te, które uległy awarii, czyli właściwie w zimie rezerwy kursują non-stop). Wszystkie wolne autobusy poszły na potrzeby muchowozu 723 kursującego co pół godziny i łączącego oddalone o 400 metrów pl. Bema z halą Targową. Korki po wybudowaniu stadionu i nowych osiedli zwiększą się, bo nie inwestuje się w komunikację zbiorową a drogi mają ograniczoną pojemność (o czym nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć urzędnicy). Taka jest prawda, że mieszkając w Leśnicy, Złotnikach i Stabłowicach przy obecnej polityce transportowej jesteśmy skazani na korki. Rafaello próbuje podpasować wyborcom, nie mieszkańcom i tu jest pies pogrzebany. Jeśli chcemy dojechać do centrum w 20 minut zawsze, musimy wymóc na władzach wspieranie zrównoważonej polityki transportowej, wyglądającej plus minus tak:

1. Komunikacja Zbiorowa (tramwaje, autobusy, kolej podmiejska)
2. Piesi i rowerzyści
3. Samochody.

I tak stawiając priorytety w ciągu 10 lat można stworzyć miasto dla mieszkańców, nie wyborców. Albo władza nawet pomimo groźby utraty mandatu podejmie potrzebne działania, albo dalej będziemy czekać po 1,5h na autobus? 

PS
I tu pojawia się analogia do dwóch najbardziej skomplikowanych operacji "chirurgicznych".