Gość
Na pierwszej stronie regionalnego dodatku piszą o:
[i][/o swoich ludziach nie zapomina też Platforma. Znamienny jest przypadek Lilli Jaroń. Na początku tego roku, chwilę po tym, jak straciła stanowisko wiceministra edukacji, szybko została wiceprezesem Dolnośląskiego Parku Innowacji i Nauki oraz członkiem rady nadzorczej Hali Stulecia, w której marszałek ma udziały.
W radzie Wrocławskiej Agencji Rozwoju Regionalnego jest radny miejski PO z Wrocławia Sebastian Lorenc. A dalej na liście partyjnych działaczy PO zatrudnionych w radach marszałkowskich spółek m.in.: Małgorzata Jawor z lubińskiej Platformy w Dolnośląskiej Agencji Współpracy Gospodarczej, Hubert Papaj z Jeleniej Góry w Karkonoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. W marszałkowskich spółkach ludzi PO jest około 12.
Więcej... http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,3577 … z21hcPpil2
Member
Niestety PSL nie jest wyjątkiem. Mówi się nawet o niezwykłym, nawet jak na standardy polskie, nepotyzmie w wykonaniu PO. Polecam także w tej sprawie wyważony wywiad min. Gowina w ostatnim Nesweeku.
Offline
Gość
prosze nie pisac wybiórczo skrótów partii, bo problem dotyczy każdej partii, Panie Jerzy, jak Pan dobrze poszuka to wśród aktualnie rządzących Wrocławiem też zapewne występuje to zjawisko- nepotyzm to norma w Polsce
co do Radnego Lorenza:
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/ … komentarze
i jest tam jego wypowiedź:
cyt.
Nie wszystkim się taka opcja jednak podoba. Część mieszkańców obawia się, że przez nową przeprawę przez spokojne dotąd osiedla przetoczy się wielki ruch samochodowy. - Stanie się tak na pewno, jeśli okaże się, że autostradowa obwodnica Wrocławia będzie płatna - mówi Sebastian Lorenc, radny miejski z Platformy Obywatelskiej i radny osiedlowy z Oporowa.
czyli co, członek partii PO sam nie wierzy w słowa Donka, gdy zapewniał że obwodnica nie będzie płatna?
Member
Moi Drodzy,
sezon zwany ogórkowym wymusza poszukiwanie "sensacyjnych" tematów. Moja obecność w RN jest możliwa dzięki zdaniu egzaminu państwowego w ministerstwie, nie pełnię więc funkcji jako przypadkowy nominat bez kwalifikacji, jak zdaje się to sugerować przekaz. Nie widzę tu też nepotyzmu - nikt z członków mojej rodziny nie jest wszak członkiem partii i nie zawdzięczam nikomu z moich krewnych tej funkcji. Nie widzę również związku zasiadania w RN z jakością mojej pracy publicznej. Kokosów na RN też nie zbijam... Ekscytowanie się tekstem z GW jest zatem chyba nieco na wyrost.
@Arek-gdzie jest napisane, że ja nie wierzę w słowa Premiera? Demokracja ma to do siebie, że po DT może nadejść inny premier z innej partii i zmienić jego decyzje - takich okoliczności się obawiam.
Pozdrawiam,
Sebastian Lorenc
Offline
Member
Sebastianie, to jasne, że musiałeś zdać stosowny egzamin, by zasiadać w radzie nadzorczej spółki Skarbu Państwa. Podobnie jak każdy inny członek takiej rady (z wyjątkami przewidzianymi w ustawie), także ten, co do którego mamy pewność, że w radzie znalazł się wyłącznie z dzięki posiadaniu legitymacji lub rekomendacji partyjnej.
Moja uwaga nie dotyczyła jednak Ciebie, lecz samej sytuacji, w której partia obecnie rządząca (zgadzam się w tej materii z Panem Arkiem, każda partia), zawsze będzie miała pokusę, by na stanowiskach w radach obsadzać sowich działaczy. Jak otwarcie powiedział kiedyś pewien Minister Skarbu: "Niech się Staszek sprawdzi w biznesie". I zawsze taka pokusa będzie, chodzi o to, by ilość takich stanowisk ograniczyć do absolutnego minimum, tj. branż strategicznych, o istotnym znaczeniu dla bezpieczeństwa Państwa.
Offline